Z Mjr Antoni Tomiczek

 
Linia 1: Linia 1:
 
; Pilot bombowca :
 
; Pilot bombowca :
 
Zdecydowałem się zostać pilotem bombowym, by siać zniszczenia tak jak piraci niemieccy na polskiej ziemi w 1939 r.
 
Zdecydowałem się zostać pilotem bombowym, by siać zniszczenia tak jak piraci niemieccy na polskiej ziemi w 1939 r.
 
+
[[Plik:pani_Dawidson.jpg|150px|thumb|left|Pani Davidson, Antoni Tomiczek, gosposia]]
 
Po zakończeniu szkolenia podstawowego w Hucknall w dniu 2 grudnia 1942 r., przeniesiony zostałem do następnej szkoły pilotażu dla pilotów bombowych w Newton. Znów rozpocząłem latanie na samolotach dwusilnikowych i czułem się już bliżej końca tych szkół. Prócz latania w dzień i w nocy znów nauka - i tak dzień po dniu, aby tylko zdążyć jeszcze przed zakończeniem wojny, by móc wozić Niemcom podarunki w postaci bomb. Święta Bożego Narodzenia spędziłem na lotnisku w gronie kolegów z myślami o swoich bliskich i ukochanej Mileńce. 5 maja 1943 roku otrzymałem kartkę pocztową z domu przez Czerwony Krzyż, bardzo miła niespodzianka. Nie odpisałem jednak, by nie martwić rodziców, gdy nie wrócę. Niechaj mają mnie za poległego, a jeżeli dobry Bóg da wrócić to będzie radość nie do opisania. Moi drodzy, myśli me są stale z Wami gdziekolwiek jestem, pamiętam Wasze twarze i pragnę być z Wami. Wiem i czuję, że i Wy także pragniecie tego, a może już ktoś z naszej rodziny spoczywa snem wiecznym gdy piszę te słowa? Dobry Boże, daj tej duszy wieczny odpoczynek i przyjmij ją do bram niebieskich. Gdy kiedyś będziecie czytać ten pamiętnik, wierzcie mi, że zawsze byłem myślami z Wami.
 
Po zakończeniu szkolenia podstawowego w Hucknall w dniu 2 grudnia 1942 r., przeniesiony zostałem do następnej szkoły pilotażu dla pilotów bombowych w Newton. Znów rozpocząłem latanie na samolotach dwusilnikowych i czułem się już bliżej końca tych szkół. Prócz latania w dzień i w nocy znów nauka - i tak dzień po dniu, aby tylko zdążyć jeszcze przed zakończeniem wojny, by móc wozić Niemcom podarunki w postaci bomb. Święta Bożego Narodzenia spędziłem na lotnisku w gronie kolegów z myślami o swoich bliskich i ukochanej Mileńce. 5 maja 1943 roku otrzymałem kartkę pocztową z domu przez Czerwony Krzyż, bardzo miła niespodzianka. Nie odpisałem jednak, by nie martwić rodziców, gdy nie wrócę. Niechaj mają mnie za poległego, a jeżeli dobry Bóg da wrócić to będzie radość nie do opisania. Moi drodzy, myśli me są stale z Wami gdziekolwiek jestem, pamiętam Wasze twarze i pragnę być z Wami. Wiem i czuję, że i Wy także pragniecie tego, a może już ktoś z naszej rodziny spoczywa snem wiecznym gdy piszę te słowa? Dobry Boże, daj tej duszy wieczny odpoczynek i przyjmij ją do bram niebieskich. Gdy kiedyś będziecie czytać ten pamiętnik, wierzcie mi, że zawsze byłem myślami z Wami.
  
 
W dniu 19 maja 1943 roku ukończyłem tę szkołę i otrzymałem świadectwo pilota po raz drugi, no i awans na sierżanta angielskiego. Szkoła ta pozostanie długo w mej pamięci, gdyż miałem w niej dużo przygód.  
 
W dniu 19 maja 1943 roku ukończyłem tę szkołę i otrzymałem świadectwo pilota po raz drugi, no i awans na sierżanta angielskiego. Szkoła ta pozostanie długo w mej pamięci, gdyż miałem w niej dużo przygód.  
 +
[[Plik:dom.jpg|150px|thumb|right|Dom Pani Davidson]]
 +
Dwutygodniowy urlop spędziłem u kuzyna w Szkocji, gdzie poznałem bardzo sympatyczną rodzinę, którą mój kuzyn znał od dawna. Miasteczko o nazwie Melrose, piękna okolica, trochę pagórkowata z ogromną ilością dzikich królików, na które polowałem. Tam też doznawałem spokoju i wypoczynku u pani Davidson, kobiety już w podeszłym wieku. Pochodziła ze starej, szkockiej rodziny. Była wdową po generale i pokochałem ją jak matkę. Gdy wyjeżdżałem, powiedziała do mnie: „Pamiętaj, że mój dom jest zawsze otwarty dla ciebie." Po urlopie dostałem przydział do 11. Szkoły Strzelców Samolotowych na wyspie Man. Wyspa ta znajduje się pomiędzy Anglią a Irlandią bardzo ładna okolica, w trzech czwartych góry, klimat wybitnie morski. Latanie tam było nieco inne, gdyż zawsze nad morzem. Czułem się tam dobrze, jednak samotnie, chociaż w tym czasie było nas tam pięciu Polaków. W długie wieczory siadałem nad brzegiem morza i słuchałem plusku fal, bo cóż, potrzebowałem samotności, by marzyć o Was moi drodzy i o kochanych stronach rodzinnych. Nic nie jest gorsze od rozłąki i z dala od Ojczyzny, a przecież jestem wygnańcem, chociaż człowiekiem wolnym.
  
Dwutygodniowy urlop spędziłem u kuzyna w Szkocji, gdzie poznałem bardzo sympatyczną rodzinę, którą mój kuzyn znał od dawna. Miasteczko o nazwie Melrose, piękna okolica, trochę pagórkowata z ogromną ilością dzikich królików, na które polowałem. Tam też doznawałem spokoju i wypoczynku u pani Davidson, kobiety już w podeszłym wieku. Pochodziła ze starej, szkockiej rodziny. Była wdową po generale i pokochałem ją jak matkę. Gdy wyjeżdżałem, powiedziała do mnie: „Pamiętaj, że mój dom jest zawsze otwarty dla ciebie." Po urlopie dostałem przydział do 11. Szkoły Strzelców Samolotowych na wyspie Man. Wyspa ta znajduje się pomiędzy Anglią a Irlandią bardzo ładna okolica, w trzech czwartych góry, klimat wybitnie morski. Latanie tam było nieco inne, gdyż zawsze nad morzem. Czułem się tam dobrze, jednak samotnie, chociaż w tym czasie było nas tam pięciu Polaków. W długie wieczory siadałem nad brzegiem morza i słuchałem plusku fal, bo cóż, potrzebowałem samotności, by marzyć o Was moi drodzy i o kochanych stronach rodzinnych. Nic nie jest gorsze od rozłąki i z dala od Ojczyzny, a przecież jestem wygnańcem, chociaż człowiekiem wolnym.
+
[[Plik:wycinanki.jpg|150px|thumb|left|Wycinanki z papieru u Pani Davidson]]
 
20 listopada 1943 r. zostałem przeniesiony na następne lotnisko o nazwie Jurby na tej samej wyspie. Tam stale latałem z uczniami angielskimi, szkolącymi się na nawigatorów i radiotelegrafistów. Latałem na loty nawigacyjne do Anglii, Irlandii Północnej i na inne wyspy. Długie godziny spędzałem w powietrzu, przeważnie nad morzem lub górami. Loty niebezpieczne ze względu na panujące zmienne warunki pogody no i nad morzem. Poznawałem dosyć dokładnie Anglię, Irlandię Północną no i okoliczne wyspy i wysepki. Dobry Boże - myślałem nieraz w czasie długich godzin w powietrzu - czy pozwolisz mi jeszcze latać nad Polską, czy nić mojego życia zostanie nagle przerwana?
 
20 listopada 1943 r. zostałem przeniesiony na następne lotnisko o nazwie Jurby na tej samej wyspie. Tam stale latałem z uczniami angielskimi, szkolącymi się na nawigatorów i radiotelegrafistów. Latałem na loty nawigacyjne do Anglii, Irlandii Północnej i na inne wyspy. Długie godziny spędzałem w powietrzu, przeważnie nad morzem lub górami. Loty niebezpieczne ze względu na panujące zmienne warunki pogody no i nad morzem. Poznawałem dosyć dokładnie Anglię, Irlandię Północną no i okoliczne wyspy i wysepki. Dobry Boże - myślałem nieraz w czasie długich godzin w powietrzu - czy pozwolisz mi jeszcze latać nad Polską, czy nić mojego życia zostanie nagle przerwana?
 
[[Plik:strzalka.jpg| 30px|left]]  [[Wielka Brytania]]
 
[[Plik:strzalka.jpg| 30px|left]]  [[Wielka Brytania]]

Aktualna wersja na dzień 21:18, 9 gru 2013