Strona główna
Ostatnie zmiany
Losowa strona
Mjr pilot Antoni Tomiczek
Tekst źródłowy strony Czechosłowacja 16 II 1945 r.
Z Mjr Antoni Tomiczek
Skocz do:
nawigacji
,
wyszukiwania
;Czechosłowacja 16 II 1945 r. : [[Plik:loty.jpg|200px|thumb|right|lot do Czechosłowacji]] Godzina dziesiąta - odprawa przed lotami jak zwykle. Zadanie dla mojej załogi to zawiezienie trzech skoczków do Czechosłowacji na wyznaczony teren na południe od Brna. Godzina startu: 20:00 mojej załogi do tego lotu wyznaczono jeszcze dziewięć innych tak, by zmylić Niemców, że są rzucani skoczkowie. Wysokość: 10000 stóp, czas: około 10 godzin. Był pogodny i ciepły wieczór jak na tę porę roku. Śniegu nie było, a tylko lekki wiaterek muskał nasze twarze. Nadchodzi czas. Zajmujemy miejsca w maszynie. Zapuszczam silniki nagrzane przez mechanika obsługi naziemnej. Patrzę z kabiny na pożegnanie się skoczków z panią major. Jeden z nich żegna się bardzo czule i przypuszczam, że to jest jej mąż lub bardzo bliski przyjaciel. Pytać przecież nie wypada. Co myśleli w tej chwili oboje, można tylko przypuszczać: czy się jeszcze zobaczą na tym świecie, bo przecież misja jest poważna i niebezpieczna. Dochodzi godzina dwudziesta. Kołuję na pas startowy i otrzymuję zezwolenie do startu. Samolot nie jest zbytnio obciążony, gdyż nie zabieramy innego ładunku, tylko tych trzech skoczków i ulotki do zrzutu nad Czechosłowacją. Zbliżamy się do Budapesztu. Jesteśmy już nad chmurami i naraz przed nami, bardzo blisko samolotu, wybuchy pocisków artyleryjskich. Od wybuchów robi się jasno, a odłamki biją po kadłubie. Ziemi nie widać, ale to pewne, że jesteśmy w rejonie Budapesztu. Skoczkowie pytają co się dzieje? By ich uspokoić odpowiadam, że witają nas z ziemi węgierskiej. Zwiększam szybkość i wchodzę w chmury, ale kanonada trwa nadal. Dobrze, że za wysoko nad nami. Po krótkim czasie wychodzimy z tego cało. Silniki pracują normalnie i jest chwila odprężenia. Na jak długo?Każdy z członków załogi chce coś powiedzieć, by nie czuć się samotnie na swym stanowisku, a tylny strzelec melduje, że kanonada za nami trwa nadal. Widocznie nadlatują dalsze nasze samoloty w ten rejon ognia. Zmieniam kurs podany przez nawigatora na Brno i po pewnym czasie chmury się rozrzedzają Sprawdza się prognoza pogody podana na odprawie, że rejon Brna jest bezchmurny. Wlatujemy nad Czechosłowację i osiągamy teren zrzutu skoczków. Na wysokości 200 metrów nadlatuję nad skrzyżowanie i w tej chwili dwóch skoczków opuszcza samolot. Tylny strzelec melduje, że oba spadochrony dobrze się rozwinęły. Widzę to sam, robiąc łagodny zakręt. Po wciągnięciu pasów z pokrowcami spadochronów, do skoku przygotowuje się trzeci skoczek. Wykonuję drugi nalot na skrzyżowanie, a tu nagle nieco podnieconym głosem Zygmunt -bombardier - mówi: „Patrz, na szosie samochód ze światłami." Zbliża się do skrzyżowania, gdzie już wylądowali skoczkowie, bo nadali światłem umówiony przed skokiem znak: trzy długie kreski. A może to Niemcy? Po krótkiej naradzie z nawigatorem decydujemy, że i ten ostatni ma skakać. Po jego skoku, odchodząc łagodnym zakrętem bliżej Brną tylny strzelec melduje, że widzi trzy długie błyski światła, czyli że i ten dobrze wylądował. Nawigator podaje powrotny kurs do bazy. Schodzę z wysokości pod chmury. Nawiązuję łączność z lotniskiem, prosząc o podanie danych do lądowania. Po dziesięciu godzinach i dwudziestu pięciu minutach dotykam kołami pasa startowego. Znów jeden lot szczęśliwie wykonany, a wojna trwa nadal, choć już widać, że zbliża się do końca. Ile jeszcze będzie tych szczęśliwych lotów? [[Plik:strzalka.jpg| 30px|left]] [[Jugosławia 21 XII 1944 r.]] [[Plik:Book.png| 30px|left]] Cd: [[Powrót]] [[Kategoria:Biografia]]
Wróć do strony
Czechosłowacja 16 II 1945 r.
.
Widok
Strona
Dyskusja
Tekst źródłowy
Historia
Osobiste
Zaloguj się
Narzędzia
Linkujące
Zmiany w linkowanych
Strony specjalne