Z Mjr Antoni Tomiczek
Linia 2: | Linia 2: | ||
Dnia 30 stycznia 1942 roku widać na horyzoncie brzegi następnej naszej przystani, a w dniu 1 lutego, wyładowano nas w porcie Scapa Flow w Szkocji. Nowy Świat i nowe życie. | Dnia 30 stycznia 1942 roku widać na horyzoncie brzegi następnej naszej przystani, a w dniu 1 lutego, wyładowano nas w porcie Scapa Flow w Szkocji. Nowy Świat i nowe życie. | ||
− | Anglia! Nowy świat, nowy okres życia człowieka znów wolnego. Ze Scapa Flow przewieziono nas do Kirkham na trzy tygodnie kwarantanny. Czułem się dobrze i zdrowo, a | + | Anglia! Nowy świat, nowy okres życia człowieka znów wolnego. Ze Scapa Flow przewieziono nas do Kirkham na trzy tygodnie kwarantanny. Czułem się dobrze i zdrowo, a ja zostałem uznany zdolnym do dalszej służby w lotnictwie jako pilot. |
Czas schodził na nauce języka angielskiego, ćwiczeniach gimnastycznych itp. 21 lutego przewieziono nas do Hucknail do wstępnej szkoły teorii pilotażu i innych potrzebnych nauk w lotnictwie. Tam spędziłem długie dni w ławie szkolnej, a wieczorami do kina, baru i na dancingi, by nadrobić stracony czas. Chciałem znów latać, ale żeby latać, należało się uczyć, poznać język angielski, gdyż w powietrzu i na ziemi wszystkie rozmowy odbywały się w tym języku. | Czas schodził na nauce języka angielskiego, ćwiczeniach gimnastycznych itp. 21 lutego przewieziono nas do Hucknail do wstępnej szkoły teorii pilotażu i innych potrzebnych nauk w lotnictwie. Tam spędziłem długie dni w ławie szkolnej, a wieczorami do kina, baru i na dancingi, by nadrobić stracony czas. Chciałem znów latać, ale żeby latać, należało się uczyć, poznać język angielski, gdyż w powietrzu i na ziemi wszystkie rozmowy odbywały się w tym języku. | ||
− | W ciche i mgliste wieczory myśl ma wracała do Polski, do swoich: kiedyż nastąpi ta chwila, że ich znów zobaczę? I tak dzień za dniem upływał na nauce i wieczornych marzeniach. Dnia 26 maja 1942 roku przeniesiono mnie do St. Andrews do dalszej szkoły teorii, jednak nadal bez latania. St. Andrews to miasto nadmorskie, stare i historyczne w Szkocji. Znów morze, ale wydawało mi się jakieś inne niżeli polskie. Czułem się tam dobrze i, co dziwne, spotkałem tam jako studenta mojego kolegę z ławy szkolnej ze Pstrążnej, Joachima Mandrysza. Znów spędzałem dni w salach wykładowych Uniwersytetu St. Andrews, na pływaniu, wycieczkach i grze w golfa, gdyż były tam wspaniałe pola golfowe. W końcu czerwca | + | W ciche i mgliste wieczory myśl ma wracała do Polski, do swoich: kiedyż nastąpi ta chwila, że ich znów zobaczę? I tak dzień za dniem upływał na nauce i wieczornych marzeniach. Dnia 26 maja 1942 roku przeniesiono mnie do St. Andrews do dalszej szkoły teorii, jednak nadal bez latania. St. Andrews to miasto nadmorskie, stare i historyczne w Szkocji. Znów morze, ale wydawało mi się jakieś inne niżeli polskie. Czułem się tam dobrze i, co dziwne, spotkałem tam jako studenta mojego kolegę z ławy szkolnej ze Pstrążnej, Joachima Mandrysza. Znów spędzałem dni w salach wykładowych Uniwersytetu St. Andrews, na pływaniu, wycieczkach i grze w golfa, gdyż były tam wspaniałe pola golfowe. W końcu czerwca 1942 r. szkołę tę przeniesiono do Brighton nad kanałem La Manche. |
Okolica piękna, znów morze i bliżej Polski, jak mówiliśmy, ale jeszcze dużo czasu upłynie do naszego powrotu. Tam znów doznałem skutków wojny: dosyć często sypały się niemieckie bomby na miasto i okolice, ale zarazem zbliżał się czas, w którym my, wygnańcy, będziemy spłacać Niemcom dług w tej samej postaci. | Okolica piękna, znów morze i bliżej Polski, jak mówiliśmy, ale jeszcze dużo czasu upłynie do naszego powrotu. Tam znów doznałem skutków wojny: dosyć często sypały się niemieckie bomby na miasto i okolice, ale zarazem zbliżał się czas, w którym my, wygnańcy, będziemy spłacać Niemcom dług w tej samej postaci. | ||